Spojrzałem na naukowca ,który po chwili wbił mi igłę w żyłę.Poczułem jak substancja powoli rozprzestrzeniała się w moim organizmie. Dodatkowo czułem jeszcze ból Cataleyi.
Wolałbym,żeby to mnie torturowali ,a nie ją.........Gdy substancja doszła do serca zwinąłem się z bólu.
-Chol*ra-warknąłem
Strażnicy spojrzeli na mnie zdziwieni i odeszli od nas.Stanęli dalej przy drzwiach, nawet Gloss do żadnego z nas nie podchodził.Nie chciałem się leczyć wolałem cierpieć również jak Cataleya.
Jednak po 10 minutach wszystko ustało. Nie czułem już nic.......Czułem się jakby ręką odjął.......... jakby spłynęła na mnie zimna fala i zmyła cały ogień.Poczułem wielką ulgę i odetchnąłem głęboko.
Gloss uśmiechnął się i podszedł do mnie chwycił za strzykawkę i wbił mi drugą w żyłę.
-Miłego snu życzę -uśmiechnął się
Po chwili ze wszystkimi strażnikami wyszedł.Dał mi środek osłabiający,który dawał mi na początku.
Wiedziałam że za jakieś pół godziny zasnę.Wykorzystałem czas i spróbowałem się uwolnić. Zajęło mi to 25 minut.Ciężko podszedłem do ledwie żywej Cataleyi i chwyciłem za miejsce ukłucia.
Skupiłem się i "rozkazałem" substancji się cofnąć. Zaraz dziewczyna regularnie oddychała.
Uśmiechnąłem się szczęśliwy i po chwili wyczerpany upadłem na ziemię.
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz