Spojrzałem przerażony na strażnika ,który przeciął bluzkę Cat.
Sam szybko uleczyłem swoją ranę , którą przed sekundą miałem jeszcze głęboką.
Dwóch strażników stało blisko mnie ,by na wszelki wypadek mnie złapać.
Szybko odwróciłem się i spojrzałem na Gloss'a który stał przy dziweczynie.
On spojrzał na mnie z uśmiechem i zrobił krok do przodu.
Szybko napiąłem się i chciałem się wyrwać.
-Tylko ją tknij!-warknąłem
Gloss znów się uśmiechnął i podszedł do mnie zostawiając Cataleyę.
-Znów zgrywasz bohatera?-zapytał
Dziewczyna spojrzała na nas dziwiona.
-Jak to znowu?-zadała pytanie
Odwróciłem od niej wzrok i westchnąłem głęboko.
Strażnik przybliżył się do mnie......
-Nie łudź się na szczęśliwe zakończenie. Stracisz ją i dobrze o tym .........-przerwał bo ze złości przykułem go za szyję do ściany.
Sam nie wiedziałem w którym momencie zdołałem się uwolnić.
Moje oczy zapłonęły gniewem ,a ja nadal go dusiłem.
-Wiesz, do czego jestem zdolny-wychrypiał
Ze złości mocniej przycisnąłem go do ściany i zacisnąłem rękę na jego szyi.
-Damien!-usłyszałem przerażenie Cat
Odwróciłem się szybko, jeden ze strażników mierzył w jej gardło,drugi natomiast lekko przejeżdżał ostrzem po jej brzuchu. Rozluźniłem uścisk na szyi Gloss'a.
-Zostaw ją!-warknąłem
-Czemu niby mam to zrobić?-zapytał z uśmiechem.
Westchnąłem i spojrzałem na Cataleyę z wyrzutami ,a jednocześnie z bólem.
-Dam Ci to czego od zawsze marzyłeś. Tyle ,że naukowcy Cię powstrzymywali-odpowiedziałem zrezygnowany.
Spuściłem głowę i zabrałem rękę od szyi Gloss'a.
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz