czwartek, 19 grudnia 2013

od Damon'a C.D Sage

Tylko wampirze oko, mogło dostrzec zwierzę, które chciało zaatakować Sage, chcąc ją udusić, biegając tak szybko dookoła, aż zabraknie jej tlenu. Szybko złapałem to coś, co musiało być wynikiem nieudanych eksperymentów i skręciłem mu kark. Spojrzałem na kaszlącą Sage.
- Nic Ci nie jest? - Spytałem troskliwie.
- Nie....... Powiedz - Znów wróciła do tematu. Cofnąłem się kilka kroków i wbiłem wzrok w ziemię.
- Nie przypominasz mi nikogo. Wyglądasz dokładnie jak ona, każdy szczegół się zgadza, oprócz fryzury. Poznałem ją, kiedy byłem w Atlancie. Od razu mnie urzekła, sprawiając że dwudziestoczteroletni, rozmarzony poszukiwacz przygód, konfederacji żołnierz jakim byłem, zszedł na ziemię. Szybko dowiedziałem się że była sierotą, jej rodzina nie żyła od roku i będzie najpewniej mieszkać pod mostem. Namówiłem ojca, który mnie nienawidził, by mógł wziąć pod swój dach Katherine, zająć się nią. Zgodził się, gdy powiedziałem że to sprawi że będzie bardziej szanowany. Z wojny wróciłem parę dni po jej przyjeździe, zorientowałem się wtedy że mój brat również żywił do niej jakieś uczucia, zignorowałem to jednak. Mnie i Katherine coś łączyło, coś, silniejszego niż miłość. Za pewnie nie wiesz, jak to jest kochać kogoś, tak mocno że byłbym wstanie zrobić dla niej wszystko, nawet zabić. Tak mocno, że moje uczucie nie zmalało ani trochę po stu czterdziestu latach. Nie byłem jednak nieszczęśnikiem, myślałem i czułem że ona też odwzajemniała to uczucie. Nadal ją kochałem, mimo że się dowiedziałem że jest wampirzycą. Jednak między nią i moim bratem też coś było, co nie dawało mi żyć. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, jednak ona, choćby nieświadoma tego, zniszczyła to. Pewnego dnia, Stefan, mój brat zdradził i mnie i ją, wydając ją Łowcą, a dokładnie naszemu ojcu i podstępem napoił Katherine trucizną. Zaczęło się oblężenie. Pamiętam wszystko z szczegółami. Mój strach o Katherine, nienawiść do brata, krzyki, tłok, kagańce na wampiry, łańcuchy, czarny wóz który miał zawieść krwiopijców do kościoła, który miał być podpalony. Próbowałem ją uwolnić, nawet przez chwilę trzymałem ją w ramionach, ale... pamiętam tylko twarz ojca i huk. Nabój trafił prosto w moje serce, zatrzymując je. Drugi strzał, w ten sam sposób uśmiercił mego brata. Obudziłem się dzień później, u służki Katherine, która uświadomiła mnie, że krew Katherine którą miałem w organizmie, zmieniła mnie w wampira. Mnie i Stefana. Katherine jednak nie żyła. Spłonęła w kościele - Dokończyłem historię, z spuszczoną głową. Moje oczy były lekko zaszklone, przez wspomnienia które bolały bardziej niż najgorsza fizyczna rana na świecie. Bolały bardziej niż zdrada, niż cios w plecy.

< Sage? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz