poniedziałek, 23 grudnia 2013

od Gabriela C.D Rebecy


[...] Nieoczekiwanie dziewczyna położyła mi dłoń na kolanie. Uniosłem kąciki ust, widząc jej kuszące spojrzenie. Rebeca dobrze wiedziała, że nie jest w stanie mi zagrozić. Może i miała instynkt diablicy, ale nie była głupia. Można się bawić z bogiem, ale nie da się bawić bogiem. Błyskawicznie chwyciłem Rebecę za nadgarstek i przygniotłem ją do ziemi.
- Śliczna jesteś, wiesz? - zamruczałem, patrząc jej prosto w oczy. - Ale musisz pamiętać kim jestem. Bardzo chętnie bym z Tobą pobaraszkował..
- Doprawdy? - szepnęła, zbliżając swoje usta do moich. W tym samym momencie ktoś otworzył drzwi od celi i pociągnął mnie w górę. Odwróciłem się i grzmotnąłem strażniczkę w twarz.
- Czego, ku*wo? - warknąłem. Kobieta zatoczyła się i wyciągnęła z kieszeni paralizator.
- Na zewnątrz - rozkazała, a ja rzuciłem rozbawione spojrzenie Rebece.
- Wrócimy do tego - obiecałem.
- Na pewno - uśmiechnęła się szeroko. Strażniczka poczęstowała mnie prądem i kazała iść szybciej. Zaprowadzili mnie do laboratorium, jak przypuszczałem. Posadzono mnie na fotelu i przypięto. Po chwili do pomieszczenia wszedło dwóch strażników i kobieta w białym fartuchu.
- Kogo my tu mamy.. - zaczęła, zakładając gumowe rękawiczki. Skupiłem wzrok na jej twarzy.
- Co zamierzacie zrobić?
- Gabriel, syn Dionizosa i Hermiony.. - zamruczała, ignorując moje pytania.
- Co zamierzacie zrobić? - powtórzyłem pytanie.
- Użyć Ciebie. Potrzebujemy silnego samca, który sprawdzi się jako reproduktor. Będziesz nam pomnażał nasze zabaweczki - zachichotała obłąkańczo. Wzdrygnąłem się i napiąłem mięśnie.
- Nie dostaniesz mnie - syknąłem.
- Oj, obawiam się, że się mylisz - kobieta wyszczerzyła się i wbiła mi w rękę coś podobnego do długopisu. Odpłynąłem już po chwili.
(Rebeca?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz