Spojrzałam na chłopaka ,który cały czas się śmiał. W sumie pamiętam ,że Bargeon nigdy nie był okrzesany.
Te jego wybuchy śmiechu, sprawianie innym kłopotów i liczne pakowanie się samemu w kłopoty.
To nie było nawet godne pochwały, jak to ujął Zeus i ich ojciec Dinizos. Ja się nie dziwię ,że wywalili go z Olimpu,ale żeby wywalać najlepszego z synów Dionizosa -Gabriela? Coś według mnie było nie tak.
Ale w sumie mniejsza z tym to stało się tak dawno temu, że mnie nawet chyba nie było na świecie xD
Spojrzałam na niego jeszcze raz tym razem się chodź trochę uspokoił.
-Nareszcie się uciszyłeś-mruknęłam
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony i zdezorientowany. Ja tylko uśmiechnęłam się chytrze i odwróciłam wzrok. Jakoś nie lubiłam jak ktoś wiedział kim na prawdę jestem. Wolałam gdy nikt nie znał mojego pochodzenia. Ale nie było to takie łatwe przy Bargeonie. Siedzieliśmy tak w tej celi przez pół dnia. Super głodówka ,czy co chcą nam zrobić? Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Od razu wiedziałam,że to strażnicy.
I nie pomyliłam się ,po chwili w celi pojawiło się kilku strażników.
-Kto do nas zawitał-zaśmiałam się
Wszyscy ,którzy byli po przykuwani w tej celi spojrzeli na mnie.
-Ucisz się. I przy okazji Ciesz się bo główny strażnik kazał Cię zabrać stąd-odpowiedział
Spojrzałam na niego pogardliwie i paru podeszło i mnie odkuło.
Uśmiechnęłam się i wzięłam głęboki wdech,a potem wydmuchnęła powietrze,które w locie zapaliło się.
Jeden strażnik ,który stał najbliżej zaczął się palić. Zaśmiałam się, jednak szybko mnie stamtąd zabrali.
Zaprowadzili mnie do jakiejś celi,która była podobna nawet do pokoju. Jednak długo nie chciałam tam siedzieć. Uchyliłam drzwi ,ale po chwili wszyscy inni zaczęli wychodzić z pokoi.
Podążyłam jak gdyby nigdy nic za innymi i wyszliśmy na zewnątrz.
Nie minęła sekunda ,a już ktoś po przyjacielsku klepnął mnie w ramię. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Bargeona. Dziwne,że go wypuścili zaraz po mnie, wolałabym żeby został w celi.
-Nigdy więcej mnie nie dotykaj-warknęłam wściekła
(Bargeon?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz