Mimo woli zaśmiałam się.
- Niech zgadnę, zabiłeś strażnika?
- Tak. - odpowiedział i usiadł koło mnie. - Ile cię tu trzymają?
- Od rana. - odpowiedziałam.
- Dość długo.
- Mi to nie przeszkadza, przynajmniej mam spokój.
Usłyszeliśmy głosy strażników za drzwiami, którzy dalej się śmiali lub mówili coś o nas.
- Najlepiej bym ich wszystkich zabiła. - wycedziłam przez zęby wściekła.
- Twoje oczy... - zaczął Gabriel, a ja szybko je zamknęłam. Odetchnęłam i z powrotem je otworzyłam.
- Muszę o tym pamiętać.
- Przez chwilę były czerwone. - dokończył Gabriel.
- Tak, są takie gdy się wściekam. Wtedy lepiej nie być blisko mnie.
Gabriel patrzył na mnie chwilę, a ja czułam, że moja złość mija. Już nie
przeszkadzało mi towarzystwo chłopaka, jednak przez to wracały mi
nawyki diablicy. Chciałam znów kusić i się zabawić.
(Gabriel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz