Stałam i słuchałam w osłupieniu Sage.
- Przez Damona mogłaś zginąć.
- Ale nie zginęłam, a on mnie uratował.
- Mógł się od ciebie trzymać z daleka. - warknęłam. - Już ja z nim pogadam.
- Nie Rebeca, nie musisz.
- On naraził twoje życie. - powiedziałam podnosząc głos, a Sage zamilkła. Odetchnęłam i spojrzałam na nią łagodnie.
- Wybacz.
- W porządku.
- To w końcu wyjaśnił ci to czy nie?
- Mniej więcej.
- No dobrze, więc nie pójdziemy do tej doliny. To gdzie? - spytałam.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz