- Hej. - cofnęłam się i spojrzałam na nią. - Bo sama się rozpłaczę.
Sage szybko starła łzy i się uśmiechnęła.
- Nie będę.
- Ja myślę. - ziewnęłam.
- Ja już pójdę.
- Posiedziała bym z tobą, ale przyjazd tu trochę mnie zmęczył. Zobaczymy się rano na śniadaniu.
Sage przytuliła mnie szybko, wstała i wymknęła się do swojego pokoju. Po
chwili usłyszałam jak zamyka swoje drzwi i dopiero wtedy położyłam się
na łóżku i zasnęłam.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz