Spojrzałam zszokowana na Damon'a. Coś poważnego się z nim działo.
Coś tu jest nie tak. W ogóle co oni mu robili na tych eksperymentach?
Przysunęłam się do kraty i wpatrywałam się w wampira.
Czułam ,po prostu czułam że cierpi. Że to coś wyniszcza go od środka.
Na dodatek jeszcze te rany na jego klatce piersiowej. Co to do chol*ry za eksperymenty sobie wymyślili.
Jad wilka , kurcze miałam o tym lekcje jak byłam mała. Omawialiśmy mity i legendy.
Nagle mnie olśniło,przecież to jak trucizna dla wampira.
Ale jak można ją zwalczyć, przecież jeśli się mu nie pomoże zginie.Boże niech nas stąd wypuszczą,może by było lepiej. I również ku mojemu zaskoczeniu przyszło 4 strażników.
Dwóch z nich zabrało mnie do mojego pokoju, a tamci pewnie Damon'a zabrali do niego.
Zostawili go na pastwę losu i pozwolili by marnie umierał. A co jeśli ja mam też w sobie jad wilczy?
Jestem człowiekiem, może to mi nic nie zrobi? Eh sama nie wiem.
Siedziałam tak w pokoju,gdy wszystko ucichło, a konkretniej w nocy.
Wyślizgnęłam się z własnego pokoju i poszłam do wschodniego skrzydła.
Sama nie wiem skąd wiedziałam ,gdzie jest pokój Damon'a ,ale i tak weszłam do tego, do którego umysł kazał mi wejść.
Otworzyłam drzwi i w tej samej chwili zorientowałam się,że na szczęście dobrze trafiłam.
-Damon-szepnęłam
Wampir leżał na łóżku i jakby to powiedzieć, wyglądał jak totalny trup.
(Damon?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz