Słuchałam naukowców i Damiena uważnie i patrząc na dwóch strażników którzy przy mnie stali. Jeden z naukowców podszedł do mnie i pobrał próbkę mojej krwi. Nie ukrywam, że mogli by być delikatniejsi. Damien'owi zrobili to samo i zaczęli je badać. Zachowywałam spokój wiedząc, że moje emocje wpływają na dzieci. Wystarczyło, że już czułam ich kopnięcia.
- Czego wy od nas jeszcze chcecie? - spytałam podnosząc wzrok.
- Wiecie coś czego nam nie powiedzieliście. - powiedział spokojnie naukowiec.
Odwrócił się do nas i podszedł do Damiena. Bez wahania wyciągnął sztylet i przeciął mu skórę. Krzyknęłam i szarpnęłam chcąc się uwolnić.
- Co wiecie?
- Nic, tylko o krwi. - powiedziałam szybko.
- Tylko to. - przejechał sztyletem po ręce Damiena.
- Przestań! Tak, to wszystko. Potrzebuję... krwi. - powiedziałam patrząc w oczy Damiena.
Naukowiec wytarł sztylet i kazał mnie puścić. Od razu klękłam przed przykutym Damienem i ujęłam jego twarz w dłonie.
- Więc się napij. - rozkazał naukowiec. Spojrzałam na ranę na piersi Damiena, a potem w jego oczy. Czułam zapach krwi, a kły same się wydłużyły.
- Na pij się. - uśmiechnął się.
Delikatnie pocałowałam jego ranę czując na ustach krew, a potem zaczęłam pić. Endorfiny w ślinie wampirów i dampirów zawsze sprawiały, że było to przyjemne dla osoby która się na to zgodziła. Nie chciałam wypić za dużo więc się cofnęłam.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz