piątek, 21 marca 2014

Od Jimi'ego C.D. Sage

Widząc, że Sage wychodzi z jadalni chciałem pójść za nią, ale jako strażnik wzbudził bym tym podejrzenia u innych. Musiałem więc tu chwilę zostać. Gdy w końcu wyszło jeszcze parę więźniów wyszedłem za nimi i skierowałem się na dwór. Zatrzymałem się i rozejrzałem. Dostrzegłem Sage na murze, która w tym czasie z niego zeskoczyła. Ruszyłem w jej kierunku rozglądając się czy żaden inny strażnik tego nie widział.
- Co ty wyprawiasz? - spytałem za ostro, bo Sage się wzdrygnęła.
- Co cię to obchodzi?
- Bo jestem odpowiedzialny za twoje bezpieczeństwo. - warknąłem.
- Umiem sobie radzić sama.
Westchnąłem. Znowu było to samo.
- Sage, nie poradziła byś sobie z para-psami. One tylko czekają aż będziesz bezbronna.
- Umiałam bym je zabić.
- Jednego może tak, ale nie stado. Miałem szczęście, że wczoraj był tylko jeden. Nawet doświadczony strażnik miał by problemy w walce z całym stadem.
- Widziałam wczoraj jednego. - powiedziała spuszczając wzrok.
- Gdzie? - spytałem od razu.
- Tutaj. - odwróciła się i wskazała mur. - Wskoczył na niego, a potem pobiegł w las, jednak zdążyłam na niego spojrzeć.
- Jeśli tak, to jesteś w większym niebezpieczeństwie niż wszyscy myśleliśmy. - powiedziałem i przeczesałem ręką włosy myśląc jak najlepiej chronić Sage.

(Sage?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz