[...] Zaszliśmy aż nad duże jezioro. Ciepły wiatr musnął mi policzki. Nie wiem czemu, ale poczułam się taka lekka.
- Możesz otworzyć oczy. - zwróciłam się do Liam'a, puszczając przy okazji jego rękę.
- Pięknie tu. - szepnął. Spojrzałam na niego przez ramię. Usta wygięły mu się w nikłym uśmiechu, a źrenice zabłyszczały. - Chodźmy. - a wtedy zaczął iść w stronę wody. Szłam za nim, nieco w tyle, dopóki nie zatrzymał się tuż przy samym brzegu. Wyciągnął się na trawie.
- No tak, rzeczywiście ustronne miejsce. - przyznałam, siadając obok i podkurczając nogi.
- Czemu mnie tu przyprowadziłaś? - zapytał, przymykając powieki.
- Czasami przychodzę tu, gdy chcę być sama. Tu mogę się wyciszyć bez wścibskich spojrzeń obrzydliwych strażników. - drgnęłam nerwowo.
- Myślałem, że lubisz obracać się w ich towarzystwie. - spojrzałam na niego z mordem w oczach.
- Jak na pół wilka jesteś bardzo zabawny.- rzuciłam ironicznie. Zaśmiał się. Patrzyłam na spokojną taflę wody. Wstałam z trawy i ukucnęłam przy brzegu. Opuszkami palców dotknęłam wody. Idealna. Została mi tylko jedna rzecz do zrobienia.
- Nie wiem, jak ty, ale ja się przepłynę.
- Że co?! - wytrzeszczył szeroko oczy. Uśmiechnęłam się. Bez ceregieli zrzuciłam z siebie spodenki i bluzkę. Zostałam w samej bieliźnie. Ukradkiem spojrzałam na Liam'a. Lustrował moje ciało wzrokiem. Czułam się tak, jakby miał mnie rozbierać. Kawałek po kawałeczku. W środku cała płonęłam.
- Skończyłeś już? Czy wolisz popatrzeć? - zamruczałam. Zadziałało to na niego, jak kubeł zimnej wody. Chrząknął troszkę zmieszany. Wskoczyłam do wody i zanurkowałam. Wynurzyłam się, a mokre włosy przykleiły mi się do pleców. Podpłynęłam do Liam'a, opierając łokcie o stromy brzeg. Przyjrzałam mu się uważnie. Zmartwiłam się.
- Wyglądasz na zmęczonego, chociaż wcale Ci się nie dziwię. - brodą wskazałam na tors.
- Ale teraz odpoczywam. - rozłożył się wygodniej. Zamknął oczy. Przygryzłam wargę. Podpłynęłam bliżej. Z tej odległości bez problemu mogłam go dotknąć. Chwyciłam mocno za ramię i bez ostrzeżenia pociągnęłam.
- Co ty... - nie dokończył. Wpadł do wody. Wynurzył się. W jego oczach malowała się złość. Zaśmiałam się cicho. - Jesteś szalona!
- Czy to źle? Powinieneś mi podziękować. Spójrz, jaki jesteś teraz orzeźwiony. - uśmiechnęłam się łobuzersko. Przeczesałam mu ręką zwilżone włosy. Liam wciąż świdrował mnie przeszywającym wzrokiem, ale po chwili odpłynął w niepamięć.
- Dobra. Niech Ci będzie. Ale nie myśl, że ujdzie Ci to płazem. - odparł tajemniczo. Coś kombinował.
- Co masz na myśli? - podniosłam brew do góry.
(Liam?)
- Możesz otworzyć oczy. - zwróciłam się do Liam'a, puszczając przy okazji jego rękę.
- Pięknie tu. - szepnął. Spojrzałam na niego przez ramię. Usta wygięły mu się w nikłym uśmiechu, a źrenice zabłyszczały. - Chodźmy. - a wtedy zaczął iść w stronę wody. Szłam za nim, nieco w tyle, dopóki nie zatrzymał się tuż przy samym brzegu. Wyciągnął się na trawie.
- No tak, rzeczywiście ustronne miejsce. - przyznałam, siadając obok i podkurczając nogi.
- Czemu mnie tu przyprowadziłaś? - zapytał, przymykając powieki.
- Czasami przychodzę tu, gdy chcę być sama. Tu mogę się wyciszyć bez wścibskich spojrzeń obrzydliwych strażników. - drgnęłam nerwowo.
- Myślałem, że lubisz obracać się w ich towarzystwie. - spojrzałam na niego z mordem w oczach.
- Jak na pół wilka jesteś bardzo zabawny.- rzuciłam ironicznie. Zaśmiał się. Patrzyłam na spokojną taflę wody. Wstałam z trawy i ukucnęłam przy brzegu. Opuszkami palców dotknęłam wody. Idealna. Została mi tylko jedna rzecz do zrobienia.
- Nie wiem, jak ty, ale ja się przepłynę.
- Że co?! - wytrzeszczył szeroko oczy. Uśmiechnęłam się. Bez ceregieli zrzuciłam z siebie spodenki i bluzkę. Zostałam w samej bieliźnie. Ukradkiem spojrzałam na Liam'a. Lustrował moje ciało wzrokiem. Czułam się tak, jakby miał mnie rozbierać. Kawałek po kawałeczku. W środku cała płonęłam.
- Skończyłeś już? Czy wolisz popatrzeć? - zamruczałam. Zadziałało to na niego, jak kubeł zimnej wody. Chrząknął troszkę zmieszany. Wskoczyłam do wody i zanurkowałam. Wynurzyłam się, a mokre włosy przykleiły mi się do pleców. Podpłynęłam do Liam'a, opierając łokcie o stromy brzeg. Przyjrzałam mu się uważnie. Zmartwiłam się.
- Wyglądasz na zmęczonego, chociaż wcale Ci się nie dziwię. - brodą wskazałam na tors.
- Ale teraz odpoczywam. - rozłożył się wygodniej. Zamknął oczy. Przygryzłam wargę. Podpłynęłam bliżej. Z tej odległości bez problemu mogłam go dotknąć. Chwyciłam mocno za ramię i bez ostrzeżenia pociągnęłam.
- Co ty... - nie dokończył. Wpadł do wody. Wynurzył się. W jego oczach malowała się złość. Zaśmiałam się cicho. - Jesteś szalona!
- Czy to źle? Powinieneś mi podziękować. Spójrz, jaki jesteś teraz orzeźwiony. - uśmiechnęłam się łobuzersko. Przeczesałam mu ręką zwilżone włosy. Liam wciąż świdrował mnie przeszywającym wzrokiem, ale po chwili odpłynął w niepamięć.
- Dobra. Niech Ci będzie. Ale nie myśl, że ujdzie Ci to płazem. - odparł tajemniczo. Coś kombinował.
- Co masz na myśli? - podniosłam brew do góry.
(Liam?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz