-to brzmi trochę tak jakbyś mnie śledził. ja nie przyglądałam się
zbytnio koło kogo przechodze-powiedziałam do chłopaka.-no ale cóż.
jestem zbyt przewrażliwiona. bo życie tu jest koszmarem-przyznałam.
Zatrzymałam się i usiadłam na wystającym konarze drzewa.
Schyliłam się.
Było mi trochę niedobrze.
poczułam trochę zapach krwi zwierzęcia.
-wszystko w porządku?-spytał Lucas.
-ja... wszystko ok.-powiedziałam i spojrzałam na niego. wiedziałam co
zobaczył. moje czerwone oczy. zawsze tak jest jak poczuję krew. wtedy
pragnienie jest górą.
-chyba nie wszystko ok-odparł
-czuję krew. to jest silniejsze. gdzieś tu jest zwierzę-powiedziałam.
Zaczęłam biec jak dzika.
Lucas zerwał sie za mną.
Nie mogłam powstrzymać pragnienia.
Poczułam jak ktoś łapie mnie za ręce z tyłu.
-puść mnie-krzyknełam do Lucasa.
-to zabronione. nie możesz zapolowac-zacisnął swój żelazny uścisk.
[Lucas?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz