czwartek, 20 marca 2014

Od Jimi'ego C.D. Sage

Gdy się obudziłem pierwsze co poczułem smutek. Choć nie był tak wielki jak przed zaśnięciem co mogło oznaczać, że ciało Sage pozbywa się mojej krwi i tracimy tą więź. Leżałem tak rozmyślając. Miałem ochotę pobiec do Sage i ją pocieszyć, ale jako strażnik nie mogłem sobie na to pozwolić. W końcu wstałem z łóżka i poszedłem wziąć prysznic. Później wyszedłem z pokoju i poszedłem do stołówki. Większość strażników już jadła, bo zostało parę minut by wypuścić więźniów. Szybko coś zjadłem słuchając rozmów strażników. Rozmawiali o tym co się działo w nocy i o śmierci dwóch strażników. Szybko stamtąd wyszedłem i skierowałem się do Zachodniego Skrzydła gdy poczułem strach Sage. Szybko doszedłem pod jej pokój budząc po drodze parę dziewczyny, by strażnicy czegoś nie podejrzewali. Zapukałem i wszedłem do środka. Sage stała przy oknie i odwróciła się słysząc, że wchodzę. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a Sage po prostu się rozpłakała. Wszedłem do środka rozglądając się czy nikt mnie nie widzi i podszedłem do niej.
- Co się dzieje? Od wczoraj odczuwam twoje silne emocje.
- Widziałam ojca. - wyznała.
Zrozumiałem teraz czemu tak wszystko odczuwałem. Przytuliłem ją do siebie.
- Dobrze, że go widziałaś.
- Powiedział, że niedługo przyjedzie. I że mam na siebie uważać.
- Chodź na śniadanie. - powiedziałem.
Sage kiwnęła głową i wyszła z pokoju, a ja za nią pilnując.

(Sage?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz