- Jesteś szalona. - pokręciłem zrezygnowany głową.
Stanąłem za nią i położyłem dłonie na jej ramionach prowadząc ją by mogła usiąść. Posadziłem Sage pod drzewem, tak by mogła się o nie oprzeć i się rozejrzałem.
- Nie powinnaś była tego robić.
- Warto było.
Kucnąłem przy niej i musnąłem palcami jej policzek.
- Kiedy to przejdzie? - spytałem nagle z troską.
- Niedługo. - mrugnęła, ale jej oczy nadal były niebieskie.
- Umiesz coś jeszcze co ponosi konsekwencje?
- Nie. - pokręciła głową. - Tylko po tym tracę na jakiś czas wzrok.
Zacząłem się zastanawiać czemu tak się dzieje. Może kiedyś uda się Sage to opanować, a w razie czego pomogę jej w tym. Postanowiłem, że gdy tylko odzyska wzrok zaczniemy trening.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz