- Sage, walka nie jest dla ciebie. Moim zadaniem jest ochrona ciebie.
- Chcę się nauczyć walczyć. - uparła się.
Westchnąłem wiedząc i czując, że jej nie przekonam. Sage podrzuciła sztylet który złapałem w powietrzu i skierowałem na nią.
- Zostanę twoim mentorem, ale musisz mnie słuchać.
- Będę.
Odrzuciłem sztylet i staliśmy blisko siebie. Cofnąłem się szybko i ściągnąłem kurtkę zostając w czarnej koszulce. Sage spięła włosy w kitkę, ale parę kosmyków i tak uciekło. Schowałem je jej za ucho, a Sage zadrżała. Musnąłem opuszkami palców jej policzek i cofnąłem się.
- Jesteś mniejsza i lżejsza od przeciwnika, ale to nie oznacza że nie masz szans. Możesz wykorzystać te atuty. - zacząłem od opowiedzenia jej wszystkiego. Sage słuchała mnie i wykonywała ćwiczenia.
- Czemu aż tyle tego?
- Jeśli chcesz walczyć musisz mieć formę. - powiedziałem i skrzyżowałem ręce na piersi patrząc na nią jak wykonuje moje ćwiczenia.
- Czemu nie nauczysz mnie ciosów lub posługiwania się sztyletem.
- Nadejdzie na to czas. - powiedziałem spokojnie i zadałem jej kolejną serię ćwiczeń.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz