Odetchnęłam by już się nie złościć i poszłam do łazienki. Wzięłam od Damiena ręcznik, który zmoczyłam i zaczęłam mu przecierać rany. Damien skrzywił się, a ja go pocałowałam przemywając najgłębsze rozcięcie.
- To wszystko oni?
- Tak, nie odpowiadałem na ich pytania. - powiedział.
- O co pytali? - zaciekawiłam się.
- Głównie o to jak moja krew ci pomaga. - powiedzial i uśmiechnął się delikatnie.
Odwzajemniłam uśmiech i odłożyłam ręcznik. Wróciliśmy do pokoju, a Damien pomógł mi usiąść na łóżku bo brzuch co raz bardziej mi przeszkadzał.
- Jak się czujesz?
- Co raz bardziej tym wszystkim wykończona. - pożaliłam się, a Damien kucnął przede mną i położył dłonie na okrągłym brzuszku. Był dumny, że zostanie ojcem.
- Boję się.
- Nie masz czego.
- To ja będę musiała znieść ból i je urodzić. - przypomniałam mu i przytuliłam się do chłopaka.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz