- Oho. - uśmiechnęłam się - Muszę uważać. Wilczek ma słodki języczek.
- Nie mniej niż twój.
- Ach, więc tak to ma być? - odparłam, zerkając na niego śmiało. - A może tam, skąd przybyłeś, nie mają kobiet?
- Mają, ale żadna nie jest taka jak ty. - dotknął mojego policzka, a jego kciuk obrysował delikatnie dolną wargę. Przymknęłam powieki, rozkoszując się dotykiem. Czy On zdaje sobie sprawę, jaką mi sprawia przyjemność? Zamruczałam zadowolona. Liam przyciągnął mnie bliżej siebie. Chciał mnie pocałować, ale zakryłam mu usta palcem.
- Zachowujesz się, jak nienasycony piętnastolatek. - parsknął śmiechem. Chciałam odpłynąć, ale złapał mnie mocno za nadgarstek. Wyrwałam rękę. Zrobił trzy kroki w przód, a ja tyle samo w tył. Uśmiechnął się chytrze. Podobała mu się taka zabawa. Oddalałam się od niego coraz bardziej.
- Co cię napadło? - dopytywałam się. Wpadłam na skałę. Liam złapał mnie w swoje sidła. Ręce położył po obu stronach mojej głowy, abym mu nie uciekła. Przewyższał mnie. Musiałam zadrzeć szyję do góry, by móc na niego spojrzeć. Chciałam go od siebie odepchnąć, ale był za silny. Odpuściłam. Ta bliskość wprawiała mnie w drżenie ciała. Liam z pewnością to wyczuł. Zbliżył się do ucha.
- Wyglądasz ślicznie, jak się denerwujesz. - wyszeptał. Oddechem drażnił szyję i obojczyk. Złapałam go za szyję, przyciągając bliżej siebie. Na biodrach poczułam jego gorące dłonie. Nasze nosy się muskały.
- Grasz nieczysto, wilku.
- Zmuszasz mnie do tego.
- Nie zaprzeczę. Nie ma to, jak drobna pokusa, dodająca pikanterii tygodniowi, nieprawdaż? - wymruczałam. Zanim zdążył odpowiedzieć, wpiłam się w jego usta. Liam objął mnie mocniej, chcąc bym była bliżej niego. Wodził rękami po moich plecach, wzniecając szalone pożądanie. Każda komórka ciała była rozpalona. Wplotłam palce w jego włosy. Poczułam, jak uderzam plecami o skałę, ale nie czułam bólu, jedynie ogień. Nasze języki wiły się w miłosnym tańcu. Przeżywałam przyjemne katusze. Choler*, nie powinno tak być! - krzyknęłam w myślach. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie, by zaczerpnąć tchu.
- Liam, ty idioto... - wydyszałam. Uśmiechnął się niewinnie.
- Całujesz nieziemsko. Dasz jeszcze buziaka?
- Nie przyzwyczajaj się. - odepchnęłam go lekko od siebie. Posłałam mu przez ramię tęskne spojrzenie i odpłynęłam jak najdalej.
(Liam?)
- Nie mniej niż twój.
- Ach, więc tak to ma być? - odparłam, zerkając na niego śmiało. - A może tam, skąd przybyłeś, nie mają kobiet?
- Mają, ale żadna nie jest taka jak ty. - dotknął mojego policzka, a jego kciuk obrysował delikatnie dolną wargę. Przymknęłam powieki, rozkoszując się dotykiem. Czy On zdaje sobie sprawę, jaką mi sprawia przyjemność? Zamruczałam zadowolona. Liam przyciągnął mnie bliżej siebie. Chciał mnie pocałować, ale zakryłam mu usta palcem.
- Zachowujesz się, jak nienasycony piętnastolatek. - parsknął śmiechem. Chciałam odpłynąć, ale złapał mnie mocno za nadgarstek. Wyrwałam rękę. Zrobił trzy kroki w przód, a ja tyle samo w tył. Uśmiechnął się chytrze. Podobała mu się taka zabawa. Oddalałam się od niego coraz bardziej.
- Co cię napadło? - dopytywałam się. Wpadłam na skałę. Liam złapał mnie w swoje sidła. Ręce położył po obu stronach mojej głowy, abym mu nie uciekła. Przewyższał mnie. Musiałam zadrzeć szyję do góry, by móc na niego spojrzeć. Chciałam go od siebie odepchnąć, ale był za silny. Odpuściłam. Ta bliskość wprawiała mnie w drżenie ciała. Liam z pewnością to wyczuł. Zbliżył się do ucha.
- Wyglądasz ślicznie, jak się denerwujesz. - wyszeptał. Oddechem drażnił szyję i obojczyk. Złapałam go za szyję, przyciągając bliżej siebie. Na biodrach poczułam jego gorące dłonie. Nasze nosy się muskały.
- Grasz nieczysto, wilku.
- Zmuszasz mnie do tego.
- Nie zaprzeczę. Nie ma to, jak drobna pokusa, dodająca pikanterii tygodniowi, nieprawdaż? - wymruczałam. Zanim zdążył odpowiedzieć, wpiłam się w jego usta. Liam objął mnie mocniej, chcąc bym była bliżej niego. Wodził rękami po moich plecach, wzniecając szalone pożądanie. Każda komórka ciała była rozpalona. Wplotłam palce w jego włosy. Poczułam, jak uderzam plecami o skałę, ale nie czułam bólu, jedynie ogień. Nasze języki wiły się w miłosnym tańcu. Przeżywałam przyjemne katusze. Choler*, nie powinno tak być! - krzyknęłam w myślach. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie, by zaczerpnąć tchu.
- Liam, ty idioto... - wydyszałam. Uśmiechnął się niewinnie.
- Całujesz nieziemsko. Dasz jeszcze buziaka?
- Nie przyzwyczajaj się. - odepchnęłam go lekko od siebie. Posłałam mu przez ramię tęskne spojrzenie i odpłynęłam jak najdalej.
(Liam?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz