czwartek, 27 marca 2014

Od Rebecy C.D. Gabriela

Stałam przy wyjściu z jaskini czekałam na Gabriela. Martwiłam się, bo Alexander znikł a nie mogłam zostawić teraz Diane i Nicka samych. W końcu ich zobaczyłam. Gabriela, synka i... Bargeona, co mnie trochę zdziwiło.
- Nic wam nie jest? - spytałam od razu i wzięłam synka na ręce.
- Teraz nic, ale grozi wam niebezpieczeństwo. - powiedział Bargeon i opowiedział wszystko. O obławie, pościgu za nami, a nawet że wypuszczono psy by nas znalazły.
- W końcu nas wykryją. - zaniepokoiłam się.
- Dlatego musicie się przenieść.
- I tak w końcu będziemy musieli wrócić. Z tej wyspy nie ma ucieczki, a przez całe życie nie możemy uciekać. - powiedziałam i odwróciłam się patrząc na całą trójkę dzieci. To wszystko co robiliśmy z bratem Gabriela było dla nich.
- Więc na razie przenieście się dalej. - zaproponował Bargeon.
On i Gabriel pobiegli w las szukać nowej kryjówki, a ja zaczęłam wszystko sprzątać by nie został tu po nas ślad. Dzieci śledziły każdy mój ruch i zaczęły między sobą na swój sposób rozmawiać. Nagle do jaskini wleciał ptak, który upadł. Czułam że umiera więc nie mogłam mu pomóc. Wtedy właśnie Diane wstała i na moich oczach podeszła do jastrzębia kładąc na nim swoją drobną rączkę. Nie dowierzałam w to co widzę. Ptak podniósł się i przyglądał się Diane, która się uśmiechała, a później rozwinął skrzydła i wyleciał.
- Diane, ty to zrobiłaś? - spytałam a dziewczynka się roześmiała. Nie mogłam w to uwierzyć. Moja córka posiadał dar, który był zarazem przekleństwem.

(Gabriel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz