Poszedłem za Sage do stołówki. Coś ją trapiło i była nie w humorze. Stanąłem pod ścianą, bliżej jej stołu i obserwowałem jak reszta strażników. Po kilku minutach stanęli kiło mnie dwa wampiry które tu ze mną przybyły.
- W lesie jest więcej para-psów. - szepnąłem.
- Skąd wiesz? - spytał jeden.
- Widziałem. - skłamałem szybko.
Wolałem nie mówić, że to Sage je widziała i mówiła mi o tym. To że zabieram ją do lasu i na łąkę na treningi musiało pozostać między nami. Radzie by się to nie spodobało.
- Zajmiemy się tym, a ty tu zostań. - postanowił starszy wampir i oboje wyszli. Westchnąłem i poczekałem do końca, aż Sage zje, a gdy wstała ruszyłem za nią. Dalej się nie odzywała.
- Coś cię gnębi? - spytałem.
- To tylko koszmar.
- Niektóre sny nimi nie są. Czasami są to wizje lub ostrzegają nas przed czymś. - powiedziałem przyglądając się jej reakcji.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz