Objęłam się rękami i zaczęłam rozmyślać nad tym wszystkim co ostatnio się dzieje.
Nie mogłam w ogóle w to uwierzyć no i jeszcze w to,że tak strasznie się rozklejam.
To wszystko wywarło na mnie wielki ból i cierpienie, ale muszę to skończyć.
-Nie chcę tak żyć .......-mruknęłam
-O co Ci chodzi?-zapytała zdziwiony
Chwilę milczałam i odwróciłam od niego wzrok zastanawiając się co mam zrobić.
-Chodź -szepnęłam do niego
W tej samej chwili ruszyłam biegiem w stronę lasu Trankvilo , z nadnaturalną szybkością.
Jednak bieg nie trwał wiecznie, bo Jimi gwałtownie mnie zatrzymał przed polaną w środku lasu.
-Co ty wyprawiasz?!-wkurzył się
Trzymał mnie i obrócił do siebie przodem,ale szybko wyrwałam się z jego uścisku.
Odsunęłam się delikatnie i spojrzałam przez ramię na łąkę.
-Nie chcę być taka bezbronna -odpowiedziałam
-O czym ty znów mówisz?-warknął
-Skoro nie zawsze jesteś przy mnie muszę się jakoś bronić prawda?-zapytałam podejrzliwie
-No tak........-odparł niepewnie
Podeszłam do niego i szybkim ruchem znalazłam się za nim wyciągając zza paska sztylet.
Podrzuciłam go w geście zabawy, a Jimi odwrócił się gwałtownie w moją stronę.
-Naucz mnie walczyć -powiedziałam poważnie-Nie mam zamiaru być bezbronną dziewczynką, która nie umie się bronić. W końcu niedługo będę wampirem, a przecież muszę mieć jakieś doświadczenie w walce.
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz