Prosiłam Damiena by przestał. Tylko denerwował naukowca, który nie chciał nas wypuścić. Drugi na szczęście był rozsądniejszy i kazał zostawić mnie w spokoju. Cięcia na skórze chłopaka zanikały z czego się cieszyłam. Zapach krwi wcale nie pomagał. Jeden strażnik po tym, jak naukowiec go zawołał zaczął 'przesłuchiwać' Damiena.
- Mów co wiesz. - warknął naukowiec, a strażnik uderzył Damiena w brzuch.
Zerwałam się z krzesła i spojrzałam na strażnika sprawiając mu ból, a dwóch którzy stali koło mnie poraziłam prądem. Zostało jeszcze trzech strażników i dwóch naukowców.
- Zostawcie go, on już nic nie wie. - powiedziałam, choć byłam pewna że Damien wie więcej niż ja.
- Uspokój się! - krzyknął naukowiec.
Miałam go już dość. Spojrzałam na niego, a on zaczął się zwijać z bólu. Czułam, że znów tracę siły, a ból się nasilał, ale nie mogłam przestać.
- Cataleya. - dopiero gdy usłyszałam głos Damiena przerwałam.
Spojrzałam na chłopaka, a strażnik podszedł do mnie. Tamci dwaj odpięli Damiena i przytrzymali nas.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz