czwartek, 13 lutego 2014

od Bargeona C.D Nyks

[...] Wyprostowałem się i napiłem wody, której sobie wcześniej nalałem.
- Różne rzeczy - mruknąłem niechętnie. Zabrałem się do jedzenia dwóch jajek na twardo i grzanek.
- To znaczy? - nie ustępowała Nyks. Trzasnąłem ręką w stół.
- Nie chcę mówić, jasne?! - krzyknąłem, podrywając się z miejsca. Zabrałem swoją tackę i przesiadłem się do innego stolika.
- Jakieś problemy? - podszedł do mnie strażnik. Zmierzyłem go nienawistnym wzrokiem.
- Odpie*dol się śmiertelniku - rzuciłem z pogardą. Strażnik zamachnął się i już chciał uderzyć mnie kolbą swojego pistoletu, ale byłem szybszy. Wykręciłem mu rękę i strzeliłem prosto w serce. W stołówce w mgnieniu oka zapanował chaos. Wszyscy krzyczeli, uciekali. W końcu w sali zostałem tylko ja, banda strażników i kilku więźniów. Rzucili się na mnie, obezwładniając przewagą liczebną. Wynieśli mnie ze stołówki i od razu zanieśli do sali tortur. Przypięto mnie do ściany łańcuchami.
- Zapłacicie za to wszyscy, wy suki*syny - wymamrotałem. Miałem ochotę z nerwów zabijać.
- Uwierz mi, nikt z nas nie zapłaci za to, co robimy - zarechotał Clay. Potężnej budowy strażnik był jednym z trzech głównych przełożonych w naszym więzieniu. On, Darcy i Finn panowali, budzili terror i strach. Oczywiście, nie we mnie.
- Jeszcze zobaczysz. Ta ziemia spłynie krwią - przepowiedziałem.
- Tak. Ale Twoją! - wrzasnął Clay i zdzielił mnie w twarz pięścią. Zacząłem się wyrywać, ale na nic to nie działało. Nie miałem pojęcia z czego są te łańcuchy.
- Kiedyś własnoręcznie Cię zabiję. Wykastruję i zmuszę byś zjadł własnego ku*asa - wydusiłem, przyjmując kolejny cios.
(Nyks?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz