Jeśli chodzi o moją wypowiedź to co do niej byłam bardzo zdecydowana.
Nie miałam zamiaru sama stąd jechać i zostawiać tych ,na których mi zależy.
Spojrzałam po wszystkich i wszyscy mieli zdziwioną minę, nawet Rebeca.
Uśmiechnęłam się w jej stronę delikatnie i usiadłam z powrotem na swoje miejsce.
-Czemu nie pojedziesz?-szepnęła Rebeca
-Za bardzo jesteś mi bliska, bym Cię zostawiła -uśmiechnęłam się do niej czule
-Sage......-zaczęła
-Wiem, że to moja szansa ,ale już wolę być w tym więzieniu z tobą niż wyjechać bez ciebie-wydukałam
Spojrzałam na wszystkie istoty , które cały czas nam się przyglądały zaciekawione.
-Przykro mi ,ale odmawiam wydostania mnie stąd. Ponieważ nie macie środków by zabrać wszystkich-odpowiedziałam całkiem poważnie i po namyśle.
-Jesteś tego pewna?-usłyszałam głos Jimi'ego
Odwróciłam się w jego stronę z miną bez wyrazu i obojętnością.
-Tak jestem -skinęłam głową
-To chociaż pozwól byśmy zaoferowali stało dobową opiekę nasz ochroniarzy-zaproponował starszy pan.
-W porządku-przytaknęłam
-I może zechciałabyś uczęszczać na nauki na temat swojej rasy -uśmiechnęła się w moją stronę kobieta.
-Mam nauczyciela własnego. Ale lekką pomocą od was również nie pogardę -wyjaśniłam
(Rebeca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz