Zaczęłam się szarpać z łańcuchami by się uwolnić. Widać było że Sage cierpi i chciałam jej pomóc.
- Sage! - krzyknęłam gdy przyjaciółka znów wydarła się z bólu.
- Co jej zrobiliście? - spojrzałam wściekła na naukowca.
- Ktoś musi przejść próby nowych substancji.
- To ją zabije! - krzyknęłam.
- Nie zabije, uwierz. - powiedział obojętnie. - Ale nigdy nic nie wiadomo. - wyszczerzył się.
Zaczęłam się wyrywać i kopać gdy strażnicy chcieli mnie unieruchomić. Dopiero gdy 3 mnie przytrzymało naukowiec wstrzyknął mi inną substancje.
- Narażasz dzieci. - powiedziałam patrząc na niego.
Strażnicy puścili mnie a młody chłopak robił notatki.
- Nic im nie będzie. - machnął lekceważąco ręką.
- Jeśli mnie zabijesz je także. - powiedziałam za nim ogarnął mnie ból. Sage krzyczała z bólu, a ja próbowałam się przed tym powstrzymać. Chciałam by to się już skończyło.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz