Wróciłam do swojego pokoju by odpocząć. Położyłam się na łóżku i nasłuchiwałam gdy drzwi celi nagle się otworzyły i do środka wszedł Gabriel.
- Co ty tu robisz?
- Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz. - powiedział od tak.
Podniosłam się i usiadłam na łóżku robiąc mu miejsce.
- Dobrze, ale miałyśmy z Sage mały problem. - powiedziałam i opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami.
- Zabiję tych gno*ków. - wkurzył się, ale złapałam go za rękę.
- Wszystko jest dobrze, czuję ich ruchy.
- Narazili życie twoje i dzieci. - widziałam w jego oczach niemal ogień.
- Jeśli teraz ich zaatakujesz nie pomożesz mi. - powiedziałam, a Gabriel uspokoił się.
- Dobrze, pilnujcie się. - poprosił i pocałował mnie w czoło.
- Nic im nie będzie. Są silni. - uśmiechnęłam się kładąc dłoń na brzuchu, a Gabriel wyszedł.
W końcu nastała noc, więc położyłam się i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Wierciłam i kręciłam się na łóżku ale na nic się to nie zdawało. W końcu wstałam i podeszłam do okna by je otworzyć i wpuścić do środka trochę świeżego powietrza. Dostrzegłam na dole kogoś, a potem rozpoznałam Sage. Widziałam jak idzie do ogródka, jednak nie wychodziłam z pokoju. Musiała pobyć sama by to wszystko zrozumieć. Zamknęłam okno i wróciłam do łóżka zasypiając.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz