Założyłam na siebie szybko koszulkę i spodenki. Ściągnęłam dzieciom pieluszki i podałam je Gabriel'wo, a sama wzięłam je na ręce. Przed jaskinią płynęła rzeczka, więc wyszliśmy z niej. Gabriel zaczął czyścić pieluchy, a ja posadziłam dzieci na płytkiej wodzie i zaczęłam je myć. Diane śmiała się, gdy Nicolas chlapał wodą.
- Alexander się obudził. - usłyszałam głos Gabriela, który złapał się za głowę.
- W porządku?
- Tak, idź tylko po niego.
Posłałam mu uśmiech i pobiegłam po synka. Wzięłam Alexandra na ręce i wróciłam z nim do rodzeństwa. Cała trójka chlapała się wodą, a ja siedziałam koło nich i pilnowałam. Gabriel położył pieluchy na skale by wyschły i usiadł koło mnie.
- Są tacy słodcy. - uśmiechnęłam się.
Jak na zawołanie dzieci spojrzały na nas. Roześmialiśmy się, a ja wzięłam Diane i zaczęłam ją karmić. Malutka była głodna, ale spokojna. Później wzięłam Nick'a, a na końcu Alexandra który zaczął płakać. Dzieci rosły z dnia na dzień i stawały się silniejsze. Odczuwałam to zwłaszcza podczas karmienia. Na dworze było pięknie, ciepło i żadnego strażnika w okolicy. Posadziłam Alexandra koło siostry i brata, a sama oparłam się o Gabriela.
- Następnym razem musimy uważać, by dzieci nas nie przyłapały. - uśmiechnęłam się.
- To będziemy musieli coś wy myśleć. - odpowiedział rozbawiony i oboje patrzyliśmy na dzieci, które wydawało nam się że ze sobą rozmawiają i bawią się razem.
(Gabriel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz