Siedziałam cicho w ogrodzie i zastanawiałam się jak to wszystko się dalej potoczy.
Byłam tym wszystkim przerażona,ale i również moje uczucia były mieszane.
Nie sądziłam,że w moim i Rebecy życiu może być tak strasznie trudno jak teraz.
No , ale cóż nie spodziewałam się tego wszystkiego, a teraz jest tak jakby za późno by się przygotować.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki i podniosłam wzrok do góry i zobaczyłam naukowca idącego w moją stronę.
-Rayan-mruknęłam trochę wkurzona
Naukowiec tylko się uśmiechnął i usiadł obok mnie na ławce. Ja jednak szybko się odsunęłam na drugi koniec. On lekko spojrzał na mnie zdziwiony i zdezorientowany.
-Czego chcesz?-warknęłam
-Spokojnie, chciałem się zapytać czy dobrze się czujesz-odpowiedział spokojnie
-Dobrze...........-szepnęłam odwracając od niego wzrok.
Rayan cicho westchnął i pokiwał głową, zaraz jednak spojrzał na gwiazdy, a potem znów na mnie.
-Nie jest Ci zimno?-zapytał
-Nie...........niedługo w końcu będę "kimś" i nie będę nic czuła-odpowiedziałam obojętnie
-Ale chwilowo jesteś jeszcze człowiekiem -dodał poważnie
Mężczyzna przysunął się i założył na mnie koc, ja natomiast gwałtownie podniosłam się zszokowana.
-Po co w ogóle tu przylazłeś?!-warknęłam
-By porozmawiać-chciał się wytłumaczyć
-Porozmawiałeś to nie przesadzaj, a to możesz sobie zatrzymać -prychnęłam i rzuciłam w niego kocem.
Rayan popatrzył na mnie zszokowany, a ja szybkim krokiem poszłam w stronę budynku.
Chciał mnie dogonić,ale użyłam swojej prędkości i znalazłam się w pokoju.
Zaraz jednak tego pożałowałam bo poczułam silny ból w ciele. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy starając się zasnąć. (...) Nad ranem usłyszałam,że ktoś wchodzi do mojego pokoju.
Podniosłam się i przetarłam oczy. Gdy je otworzyłam zobaczyłam Rebecę
-Hej-uśmiechnęłam się promiennie.
(Rebeca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz