czwartek, 27 lutego 2014

od Sage C.D Rebecy

Spojrzałam na kobietę, ale zaraz zwróciłam uwagę na Rebecę, która miała niezbyt fajną minę.
Nie mogłam w to uwierzyć, że jakby nie było Rebecy ze mną to by jej nie uratowali.
-Panno Sage-usłyszałam głos na przeciw siebie
Odwróciłam się zaraz i popatrzyłam na wampira, siedzącego po środku dwóch.
-Słucham?-zapytałam spokojnie
-Wiemy, że Panienka ma bardzo trudne chwile ponieważ przechodzi przemianę ........-zaczął
-Owszem ,ale radzę sobie dobrze nawet bez waszej pomocy. Skoro tak w  ogóle macie obowiązek mnie chronić to dla czego nie robiliście tego kilka lat temu?-zapytałam
-Nie mieliśmy pewności czy jesteś jego córką , a dopiero teraz to zaczęło być widoczne-wyjaśnił starszy mężczyzna.
-Co takiego? Nie wiem czy w ogóle byście się zorientowali gdyby nie to że zaczęłam się tym interesować , co się ze mną w ogóle dzieje-mruknęłam
-No cóż-chrząknął jeden- Widać ,że charakter po ojcu.....
-Skoro wiedzieliście o mnie czemu nie interweniowaliście -dodałam poważnie
-Jimi cały czas Cię obserwował i nie było takiej potrzeby. Dopiero jak byłaś w......-zaczął
-Byłyśmy -poprawiłam go i spojrzałam na Rebecę
-Byłyście w niebezpieczeństwie to w tedy mieliśmy zamiar interweniować. -dokończył
Skinęłam głową i podniosłam się z krzesła i wzięłam za rękę Rebecę.
-Zaraz wracamy-wyjaśniłam
Odeszłam z Rebecą na bok ,ale kątem oka również obserwowałam tych ludzi.
-Co o tym sądzisz?-zapytałam niepewnie

(Rebeca?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz