Poszłyśmy obie do jadalni i usiadłyśmy przy jednym ze stołów. Zaraz jednak dosiedli się do nas Gabriel i Jamie. Ja odeszłam na chwilę i przyniosłam sobie i Rebecy talerz ze śniadaniem.
Przyjaciółka zaczęła rozmawiać z Gabrielem i mówiła mu wszystko co ostatnio się stało.
-No a jak z tobą Sage?-usłyszałam jego głos
-Właśnie......-dodał Jamie
Podniosłem wzrok i popatrzyłam na nich i sama nie wiedziałam za bardzo jak się odezwać.
-W porządku-westchnęłam i przeczesałam włosy ręką
Chłopcy jeszcze przez chwilę z nami siedzieli,ale zaraz gdzieś poszli zostawiając nas same.
Dojadłyśmy śniadanie i spokojnie znów wyszłyśmy ze stołówki.
Wyszłyśmy na pole i poszłyśmy w ustronne miejsce, gdzie nikogo nie było.
No prawie nikogo bo zaraz dostrzegłam na horyzoncie doktorka Rayan'a.
On gdy tylko nas zobaczył szybko podszedł ,ale ja podniosłam się gwałtownie z ławki.
-Ty nawet się do mnie nie zbliżaj!-warknęłam
Rebeca popatrzyła na mnie zdziwiona, jednak zaraz dała mi znak ,żebym się uspokoiła.
Usiadłam z powrotem na ławce, nawet nie zwracając uwagi, na tego durnego doktorka.
Nie chciałam go nawet widzieć na oczy, miałam już go serdecznie dość, ale nie musiałam go cały czas spotykać. A raczej to on non stop włóczył się za nami czy coś takiego.
(Rebeca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz