Spojrzałam na przyjaciółkę trochę zmęczona i ospała.
-Nie mam w ogóle pojęcia-wyjaśniłam
Rebeca skinęła głową i znów zaczęła zajmować się moimi zadrapaniami.
Jednak zaraz poczułam się słaba i senna, po chwili upadłam na ziemię.
Ale za chwilę już nie widziałam nic tylko ciemność, jedynie przez ułamek sekundy usłyszałam głos przyjaciółki. (...) Obudziłam się dopiero potem, nie wiem ile spałam.
Otworzyłam niepewnie oczy i poczułam,że jestem w swoim łóżku przykryta kołdrą i kocem.
Rozejrzałam się po pokoju i obok mnie dostrzegłam Rebecę,która miała przejętą minę.
-Rebeca...-wychrypiałam
-Sage-uśmiechnęła się uradowana i nachyliła nade mną.
-Co się stało?-zapytałam
-Zemdlałaś czy coś takiego-odpowiedziałam już trochę bardziej smutna
Skinęłam głową i chciałam się podnieść,ale zaraz usłyszałam męski głos.
-Nie , musisz leżeć -usłyszałam Rayan'a.
Mężczyzna dotknął mnie lekko i zmusił bym znów się położyła, co niechętnie wykonałam.
Nie miałam sił by coś robić jemu czy ogólnie no......... Po prostu byłam wyczerpana.
Popatrzyłam na Rayan'a, a on oczywiście ze swoim notatnikiem chodził.
-Wiesz skąd to się wzięło?-zapytałam
Wyciągnęłam ręce spod kołdry i pokazałam mu moje zadrapania.
-Tylko tutaj?-zadał pytanie
Pokiwałam przecząco głową, a naukowiec zaczął patrzeć na zadrapania i sprawdzać je.
Nie podobało mi się to, no ale co zrobię. Rayan zachowywał się dziwnie,ale nie chciałam mieć kłopotów.
-To wiesz skąd to mam?-zapytałam ponownie
(Rebeca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz