Zakryłam usta dłonią by nie krzyczeć, a Gabriel poruszał się szybko i energicznie za każdym razem do końca. Jęczałam, a Gabriel zabrał moje dłonie i pocałował mnie.
- Gabriel. - szepnęłam gdy się ode mnie oderwał.
On tylko uśmiechnął się i zwolnił trochę. Wychodziłam mu biodrami na przeciw chcą, pragnąc czuć go w sobie cały czas. Prze ostatnie kilkadziesiąt lat musiałam się zadowalać śmiertelnikami, a teraz proszę. Leżałam naga przed półbogiem i to po urodzeniu jego dzieci. Wciągnęłam gwałtownie powietrze gdy Gabriel pchnął mocno i położył się na plecach ciągnąc mnie za sobą. Usiadłam na nim i zaczęłam poruszać biodrami. Gabriel wpatrywał się we mnie. Sama nie wiedziałam co mnie bardziej podnieca. Jego subtelne pieszczoty czy myśl, że się z nim kocham. Gabriel przyśpieszył nagle unosząc biodra do góry, gdy ja na niego opadałam. Nasze ciała zgrały się i oboje odczuwaliśmy rozkosz. Pochyliłam się nad nim i szeptałam mu do ucha jego imię i parę niegrzecznych słówek lub co bym chciała z nim teraz zrobić. Gabriel tylko bardziej się podniecał i zamknął mi usta pocałunkiem. Znów przyśpieszył, a ja jęknęłam gdy przeszył mnie orgazm. Opadłam do tyłu ciągnąc go za sobą. Gabriel dalej się poruszał przedłużając moją rozkoszy, gdy ja wiłam się przed nim w spazmach ekstazy. W końcu poczułam jak we mnie kończy i opadł na mnie. Uśmiechnęłam się i próbowałam wyrównać oddech podobnie jak Gabriel.
(Gabriel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz