Dalej siedziałam koło Sage, gdy naukowiec coś zapisywał. Przyjaciółka leżała dalej słaba, ale niepokoiły mnie te zadrapania.
- Z ogrodu poszłaś od razu do pokoju?
- Tak, uciekłam przed tobą. - przytaknęła Sage. - Zamknęłam drzwi i położyłam się spać.
- Czyli to musiało stać się nocy. - odezwałam się.
- Ktoś specjalnie mnie zranił? - nie rozumiała.
- Być może nie wiemy wszystkiego. - zauważyłam, a Sage położyła się wygodniej. Doktor Rayan podał mi maść, którą miałam smarować zadrapania przyjaciółki dopóki się nie zagoją. Gdy tylko wyszedł obiecał, że do nas zajrzy. Zamknęłam drzwi i usiadłam na brzegu łóżka przyjaciółki.
- Wystraszyłaś mnie. Jak się czujesz? - spytałam martwiąc się o nią.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz