czwartek, 20 lutego 2014

od Nyks C.D Bargeona

W końcu skończyłam swoje rysunki i podniosłam się wzdychając z parapetu.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć o tym wszystkim. Popatrzyłam na zegarek, ale o dziwo,już nikt się nie darł. Minęły dokładnie 3 godziny od kąt zabrali Bargeona......
Spojrzałam na sufit i sama nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wierciłam się w  łóżku  i dręczyły mnie myśli na temat Bargeona. Co się z nim ostatnio dzieje?! To jest takie dziwne i nienormalnie.
Ale jestem pewna ,że musi być coś na rzeczy. Inaczej by się tak poważnie nie zachowywał.
W końcu po jakiejś godzinie bezsensownego wiercenia się na łóżku , podniosłam się z niego.
Trochę wkurzona sama na siebie wyszłam cicho z pokoju i udałam się w stronę Wschodniego Skrzydła.
Szłam cicho przez korytarz, aż w końcu znalazłam się przed pokojem Bargeona.
Jednak przy drzwiach przystanęłam na chwilę i zastanawiałam się co zrobić. Nie byłam pewna, czy wejść do jego pokoju po tym wszystkim, czy po prostu odejść i znów przez resztę nocy myśleć o tym wszystkim.
Ale zaraz zdobyłam się na odwagę i zapukałam do drzwi i otworzyłam je cicho i delikatnie.
Weszłam do pokoju i zaraz zobaczyłam półnagiego Bargeona siedzącego na łóżku.
Przystanęłam na chwilę w progu pokoju i spuściłam wzrok delikatnie się uśmiechając do siebie.
Jednak zaraz podniosłam wzrok spoglądając na Bargeona. Jakoś już za dużo razy go widziałam w takim hmm stanie? Że już byłam do tego przyzwyczajona i nie miałam zamiaru uciekać.
-Bargeon , chciałam Cię przeprosić -wydukałam
-Za co?-zdziwił się
Podeszłam do niego niepewnie i usiadłam przy nim na łóżku ,opierając się o jedną rękę.
-Za to co się stało na stołówce, nie chciałam Cię zdenerwować -westchnęłam -I tak w ogóle co się dzieje? Wiesz,że możesz mi powiedzieć. W końcu w pewnym sensie jesteśmy rodziną..........

(Bargeon?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz