- Śpią spokojnie i ty też powinieneś się przespać. - powiedziałam i wstałam ciągnąc za sobą Damiena za rękę.
Weszliśmy do domu, a chłopak położył się na łóżku. Wtedy Kathleen otworzyła oczka, więc wzięłam córeczkę na ręce. Damien uśmiechnął się patrząc na nas.
- Jeśli coś usłyszysz, obudź mnie.
- Nie przejmuj się i odpocznij. - powiedziałam uśmiechnięta i zaczęłam nucić melodię, a Kath wpatrywała się we mnie. Trzymając ją na rękach szykowałam śniadanie. Wyciągnęłam z plecaka dwie bułki jakie wziął Damien i wyszłam na zewnątrz. Szczęście mi dopisywało bo dostrzegłam królika, którego od razu zabiłam za pomocą magii. Wzięłam go do domku i na ogniu z kominka usmażyłam. Te parę godzin minęło szybko, a w między czasie zajęłam się też synkiem. Dzieci strasznie szybko rosły i teraz już siedziały na przeciw siebie gaworząc i mówiąc pojedyncze słówka. Wyszłam na chwilę na zewnątrz, gdy z zarośli wyskoczył pies strażnicy. Szybko wbiegłam do domku i zamknęłam drzwi.
- Damien! - krzyknęłam i usłyszałam głośne wycie.
Chłopak zerwał się z łóżka i rozejrzał.
- Pies, strażnicy zaraz tu będą. - krzyknęłam.
Szybko schowaliśmy parę rzeczy do plecaka, a ja znalazłam drugi gdzie schowałam koc i parę ręczników oraz parę drobiazgów. Wzięliśmy dzieci i pobiegliśmy na górę na balkon skąd wszystko widzieliśmy. Strażnicy już otoczyli dom. Spojrzałam na wystraszone dzieci i pocałowałam je. Podałam je Damien'owi.
- Co ty robisz?
- Leć i zaopiekuj się nimi.
- Cat, co ty wyprawiasz? - spytał.
- To co muszę. Obiecałeś, że zajmiesz się dziećmi a teraz leć. Uda wam się uciec, znajdę was. - widząc wahanie Damiena krzyknęłam, że ma lecieć. Na dole już strażnicy wy warzyli drzwi. Damien pocałował mnie, rozłożył skrzydła i wzleciał w powietrze. Ja skoczyłam na pobliskie drzewo i zaczęłam po nich skakać odwracając uwagę strażników jak najdalej od ukochanego i dzieci.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz