Pocałowałem Sage w skroń.
- Wiem maleńka, ale tak jest dla wszystkich bezpieczniej.
- Czuję się wtedy bezbronna.
- Przejdzie ci to.
W końcu Sage zapomniała o smutku tak jak mówiłem i szła teraz koło tygrysicy, która ją zaczepiała. Zaśmiałem się widząc jak się razem bawią. Ta tygrysica uszczęśliwiała właścicielkę, a Sage tego potrzebowała. W końcu postanowiłem zrobić postój widząc zmęczenie Sage. Wskoczyłem na drzewo i obserwowałem okolicę, a Sage usiadła pod drzewem opierając się o ciało zwierzęcia. Usiadłem i zawisłem nogami.
- Podaj ręce. - powiedziałem i podniosłem Sage do góry.
Posadziłem ją obok siebie, a tygrysica zasnęła pod nami.
- Jak tu pięknie.
- Ale ty jesteś piękniejsza. - powiedziałem i ją pocałowałem. Sage zarzuciła mi ręce na szyję i odwzajemniła pocałunek. Dopiero po chwili się od siebie oderwaliśmy.
- Odpocznij, a ja będę pilnował.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz