- Nie idź tam. - poprosiła.
- Czemu? - spytałem chcąc już wyjść.
- Roland ją uczy.
- Przecież sam mogłem ją trenować. - zauważyłem.
- Ale tego nie zrobisz. - powiedziała ze spokojem. - Zbyt ją kochasz.
- Nie pozwolę Sage nigdy walczyć. - spuściłem głowę - Nie mogę jej stracić.
- Roland mówił mi to samo, ale tak długo nalegałam aż w końcu mnie zaczął trenować. - Tatia przyglądała mi się badawczo. - Twoje rany bardzo szybko się goją. To dzięki niej?
- Tak. - kiwnąłem głową i poczułem nagle dziwne uczucie. Niepewność, szok i złość. Szybko wybiegłem na dwór i zobaczyłem Sage na ziemi. Walczyła z Rolandem i przegrała. Z uśmiechem oparłem się o drzewo przyglądając się jej.
- Dalej Sage, uda ci się. - zawołałem.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz