Za bardzo się nie przejęłam tą wieścią, ponieważ już doznałam kilku nastu szoków, przy rozmowie z Tatią.
Dziewczyna już zdążyła mi wszystko wyjaśnić o co chodzi, oraz również przestrzegła mnie przed wszystkim.
Nie odpowiadałam za bardzo na jego wyjaśnienia i zaraz podeszłam do Tatii i zaczęłam jej pomagać przy robieniu śniadania. Po chwili do kuchni wbiegły uradowane dzieci. Szybko podniosłam dziewczynkę na ręce.
-Hej Alessa-uśmiechnęłam się
-Sage-przytuliła mnie dziewczynka
-Jak było?-zapytałam odstawiając ją i przytulając chłopczyka
-Świetnie -odpowiedzieli chórem
-Następnym razem idę z wami-zaśmiałam się
-Będzie super-dodali oboje
Skinęłam głową i wróciłam do roboty z Tatią,ale dzieci oczywiście również pomagały. Potem wszyscy, zjedliśmy śniadanie. Ronald zabrał mnie po śniadaniu na trening do ogrodu. Zaczęłam z nim ćwiczyć ciosy i używanie broni.
-Jimi by mnie tego nie uczył -mruknęłam gdy waliłam w manekina
-Troszczy się po prostu. Ja też nie chciałem tego uczyć Tati,ale się uprała- wyjaśnił
-Może.....-westchnęłam
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz