Spojrzałam przed siebie i zamilkłam. Atena już i tak mnie nienawidziła a
teraz gdy zobaczy mnie z Rose na pewno będzie za tym by zrzucić mnie do
Tartaru. Wiedziałam że Artemida będzie ze mną tak samo jak Demeter.
Apollo jako że był jednym z moich "kochanków" pewnie będzie się spierał z
Ateną. Już to widzę jak pięciometrowi bogowie kłócą się a niebo
przecinają błyskawice. Weszliśmy do miejsca spotkań wszystkich bogów.
Wszyscy ubrani by grackie togi. Hera łypała na mnie z pod łba. Nasze
relacje nie były zbyt dobre.
-Mówcie że jesteście zamknięte w ośrodku i chcecie uciec ale dziwna
bariera wam na to nie pozwala i macie lokalizatory jeśli sprubejcie uciec. -powiedział
-Nic nie wspominałam o lokalizatorach -powiedziałam
-Ale prosicie nas o pomoc i odesłanie na stały ląd -powiedziała Hera -Już raz ci pomagaliśmy Madyson Jackson.
-Wiem i dziękuję stokrotnie -powiedziałam i dygnęłam - Nie mogła bym być przy boku Artemidy?
- Nie -powiedziała bogini chłodno - widziałam jak całowałaś się z moim bratem więc raczej nie dotrzymasz wiecznego dziewictwa.
-Ale to było dawno Artemido -zauważył Apollo z decza urażony - Prawie 2 lata temu.
- Ja chodź cię lubię nie będę brała za ciebie odpowiedzialności -powiedziała i założyła ręce na piersiach.
- Czyli co mam uczynić? -spytał Zaus
- Mogą być na olimpie 2 dni by ochłonęły od zamknięć potem wyślemy wam
sokoła który będzie was strzegł lecz odeślemy was na wyspę -powiedziała
Afrodyta
- Rośliny będą z wami -odezwała się Demeter
- Winorośle też -dodał Dionizos od niechcenia lecz chciał poczuć się wyjątkowy
-Dziękuję jeszcze raz -powiedziałam - Nie wiem jak spłacę dług wdzięczności.
-Persefona będzie wiedziała - mrugnęła do mnie okiem bogini urodzaju -A
teraz idźcie i cieszcie się tymi dwoma dniami na olimpie.
<Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz