Po chwili wbiegliśmy na tereny Lasu Itzal, a strażnicy się zatrzymali przed jego wejściem. Zwolniliśmy trochę, a tygrysica pozwoliła mi zejść. Przytuliłam się szybko do Jimi'ego, a Välja położyła się zdyszana na trawie.
-Jimi-wyszeptałam i pocałowałam go
Chłopak ujął moją twarz w dłonie, a ja ponownie się rozpłakałam. Jimi zaczął ścierać moje łzy.
-Sage, wszytko już w porządku -powiedział i objął mnie mocno.
-Wcale nie, cały czas Cię narażam na niebezpieczeństwo -wyłkałam
-To nie twoja wina, sam chciałem być twoim strażnikiem to teraz mam-chciał mnie rozweselić.
-Ja się boję, że Cię stracę -wyszeptałam
-Nie stracisz, obiecuję -zapewnił mnie i pocałowała namiętnie
-Mam nadzieję, bo ja tego nie chcę -wydusiłam z siebie
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz