Wstałem z łóżka i usiadłem na nim. Przeczesałem włosy ręką i sięgnąłem po spodnie. Ubrałem się szybko, a gdy Sage wyszła z łazienki zeszliśmy na dół do kuchni. Jego domownicy już tam byli.
- Kiedy wróciliście? - spytała Sage.
- Godzinę temu. Polowanie było udane. - odpowiedziała Tatia i podeszła do Sage. Szepnęła jej coś do ucha, na co dziewczyna się zarumieniła i obie wyszły. Chciałem iść za nimi, ale Roland mnie zatrzymał.
- Niech porozmawiają. My też.
- O co chodzi?
- Nie możecie pozwolić by Rada się o was dowiedziała. Wygnają cię i nigdy się nie zobaczycie. A teraz gdy ci się oddała nie możecie pozwolić by was rozdzielili. - powiedział.
- Zaraz, dlatego twoja żona zabrała Sage?
- Tak, wszystko jej wyjaśni. A ty jej nie strać. - pouczył mnie. Po godzinie Sage wróciła i usiadła obok mnie.
- Uważają nas za parę. I raczej wiedzą co robiliśmy w nocy. - szepnąłem jej do ucha.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz