Spojrzałam na Jimi'ego przestraszona, a jednocześnie wściekła na siebie. Odsunęłam się zaraz od niego i za każdym razem gdy chciał podejść , ja się cofałam.
-Sage-szepnął czule.
-Nie, jestem niebezpieczna !-warknęłam cicho
-Nie prawda. To był tylko impuls -próbował wyjaśnić.
-Właśnie nie!-krzyknęłam-Zabiłam niewinnego człowieka, ty to rozumiesz!
-Nie był taki niewinny -dodał szybko
-Ale ważne jest to ,że kogoś zabiłam -powiedziałam
-Sage proszę -zaczął i chciał do mnie podejść.
-Lepiej się nie zbliżaj, chcę to odreagować !-warknęłam
Zaraz poczułam, jak moje oczy zmieniają kolor. Jimi wpatrywałam się we mnie zszokowany, a ja szybko uciekłam w las, byle by być najdalej od niego i tygrysicy. Zatrzymałam się dopiero gdy dotarłam nad jakiś klif. Usiadłam na trawie i patrzyłam w dół, na morze które się tam znajdowało. Zaczęłam powoli i regularnie oddychać ,żeby się uspokoić. Na szczęście nie długo musiałam na to czekać. Jednak nagle poczułam zimny powiew od tyłu. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam kogoś w czarnej szacie. Zamarłam wpatrując się w czarną postać i nie wiedziałam co powiedzieć. Zaraz jeszcze usłyszałam wycie para-psów.
-Chcesz uratować ukochanego, to lepiej się pośpiesz -powiedział
Po chwili postaci już nie było i dopiero teraz się otrząsnęłam. Zerwałam się na równe nogi, ale usłyszałam również ujadanie zwykłych psów. Byli już tutaj jeszcze strażnicy. Ruszyłam w tamtą stronę, gdzie ostatni raz widziałam Jimi'ego.
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz