Dziewczyna wstała i oddała mi koc.
Zaczęła iść w stronę wyjścia.
Położyłem jej dłoń na ramieniu.
Odwróciła się.
-Nie przepraszaj za coś, gdy nie jesteś winna-Powiedziałem.
Spojrzała na mnie.
-Nie musisz iść.
-Ale strażnicy-Zaczęła.
-Pada. Nie będą węszyć.-Odparłem.
Spojrzała na mnie znów, tym razem przestraszona.
-Spokojnie. nie bój się. Myślisz że bym Cię chciał skrzywdzić?-Spytałem.
Zdjąłem rękę z jej ramienia.-Rozluźnij się. Na dworze pada i jest
niebezpiecznie bo w każdej chwili może uderzyć piorun. Tu jest ciepło i
sucho. Zaklęcie chroni to drzewo przed piorunami. Nikt tu nie wejdzie. A
strażnikom można zmienić pamięć. Próbowałem już.
[Clary?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz