- Przepraszam, przepraszam... - powtarzałam zapłakana.
- Już dobrze, wybaczył bym ci wszystko. - Damien próbował mnie uspokoić, ale to nic nie dawało.
Byłam zbyt roztrzęsiona by się teraz uspokoić. Damien mnie puścił by przytulić dzieci, a ja objęłam się rękoma i patrzyłam na nich. Dalej się trzęsłam, a łzy spływały po policzkach. Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam usta Damiena na swoich. Scałował delikatnie łzy, a ja otworzyłam oczy.
- Już nie płacz. - poprosił.
- Nie chciałam by tak wyszło.
- Nikt nie chciał.
Dzieci wpadły między nas i się przytuliły. Zaśmiałam się i wzięłam na ręce synka, a Damien córeczkę. Teraz byliśmy szczęśliwy, zawsze gdy tylko byliśmy razem. Odstawiłam synka, gdy poczułam ukłucie.
- Co jest? - spytał Damien widząc we mnie zmianę.
- Muszę odpocząć. - powiedziałam.
- Zajmę się dziećmi.
Położyłam się i patrzyłam na nich. Po kilku minutach zamknęłam oczy i odpłynęłam.
(...) - Cat! - usłyszałam krzyk Damiena.
Otworzyłam oczy. Siedziałam w objęciach Damiena cała mokra dysząc.
- Co...
- Już dobrze. - uspokoił mnie.
- Damien, co się dzieje? Znów miałam ten sen.
Opowiedziałam mu go szybko a Damien siedział z kamienną twarzą.
- Nie wiem co oznaczają. Może to tylko zwykły sen.
- Był taki realistyczny. - przytuliłam się do chłopaka. Odnalazłam jego usta i pocałowałam namiętnie. Dzieci spały spokojnie w łóżeczkach, a my się całowaliśmy. Wsunęłam palce w jego włosy pociągając Damiena za sobą na łóżko.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz