Spojrzałam mu w oczy i delikatnie się uśmiechnęłam, a następnie pocałowałam go delikatnie w usta.
-Nie, nie zrobiłeś. Nie martw się tak o mnie-ujęłam jego policzek w dłoń
-Zawsze będę -odpowiedziałem -Muszę.
-Jako strażnik tak, a jako mój partner?-zapytałam
-Też muszę, bo martwię się o ciebie-uśmiechnął się w moją stronę.
Skinęłam głową i oparłam głowę , na jego klatce piersiowej i przymknęłam delikatne oczy. Jimi gładził mnie po głowie i wpatrywał się we mnie. Leżeliśmy tak przez pewien czas, aż w końcu się podniosłam niechętnie i sięgnęłam po bieliznę zakładając ją na siebie. Podałam Jimi'emu bokserki i zaczęłam szukać mojej tygrysicy.
-Välja! -zawołałam i przy okazji zaczęłam się ubierać.
Gdy założyłam koszulkę , usłyszałam ryk tygrysicy. Szybko zerwałam się do biegu i wbiegłam gdzieś w las. Usłyszałam za sobą tylko krzyk Jimi'ego. Odnalazłam w mgnieniu oka swojego zwierzaka, który miał na nogach jakieś sidła. Podeszłam do niej i szybko zdjęłam z jej łap , sidła ,które ją poraniły. Pogładziłam ją po pysku, ale zaraz zawarczała, więc się odwróciłam. Szybko udało mi się uniknąć ataku przez jakiegoś człowieka. Przeturlałam się i zaraz stanęłam na równe nogi, przyjmując pozycję obronną. Gdy mężczyzna znów się zamachnął ,wyciągnęła szybko sztylet i zablokowałam jego atak. Odepchnęłam go jedną i człowiek upadł na ziemię. Wystawiłam w jego stronę sztylet i przykucnęłam przykładając mu go do szyi. Zaraz w gęstwinę wbiegł Jimi i spojrzał na mnie zszokowany.
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz