Uśmiechnąłem się tylko i podszedłem do Sage od tyłu. Złapałem ją w tali i podniosłem sadzając na blacie. Sage uśmiechnęła się delikatnie, a ja przesunąłem kubki z herbatą byśmy ich nie zbili.
- Powiedź czego pragniesz. Mimo więzi nie umiem tego odczytać.
W końcu po wypiciu prze mnie krwi Sage jesteśmy przez jakiś czas połączeni. Tak samo było gdy i ja pozwoliłem się jej napić swojej krwi. Patrzyliśmy sobie w oczy w milczeniu, aż w końcu Sage położyła dłoń na moim poliku.
- Pragnę byś mnie teraz pocałował.
Nie musiała długo czekać. Od razu ją pocałowałem. Namiętnie a za razem delikatnie. Czułem jak dziewczyna drży i objęła mnie nogami w pasie. Podniosłem ją i zacisnąłem dłonie na jej pośladkach. Sage jęknęła cicho.
- Jeśli twój ojciec się dowie...
- Nie dowie. - przerwała mi i ponowiła pocałunek.
W końcu to jest romans ze strażnikiem, ale nie umiałem już dłużej powstrzymać uczuć do Sage. Zacząłem ją nieść do pokoju który tu zajmowałem. Wszedłem do środka i usiadłem na łóżku, a dziewczyna siedziała mi na kolanach. Ściągnąłem jej koszulkę i zacząłem całować jej szyję. Nagle zalała mnie fala wstydu i zakłopotana. Oderwałem się od jej słodkich ust i spojrzałem na Sage. Na policzkach miała rumieńce i dyszała, ale emocje ją zdradzały.
- Sage, jeśli nie chcesz...
- Chcę, tylko nie wiem co robić. - szepnęła.
- Sprawię, że ten pierwszy raz będzie delikatny i niezwykły. - zapewniłem i z powrotem zacząłem ją całować.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz