Spojrzałem na Xanę i delikatnie się uśmiechnąłem. Ująłem jej twarz w ręce i pocałowałem ją delikatnie.
-Nie-odpowiedziałem
-To dobrze-odparła z ulgą.
Podniosłem się z ziemi, a zaraz pomogłem wstać Xanie i uśmiechnąłem się w jej stronę ,przytulając do siebie.
-Kocham Cię -szepnąłem
-Ja ciebie też -przyznała
Chwyciłem ją za rękę i szybko zacząłem biec ciągnąc dziewczynę za sobą.
-Dokąd biegniemy?-zapytała Xana zdziwiona
Uśmiechnąłem się i nie odzywałem się za bardzo, a nadal biegłem. Xana nie wiedziałam za bardzo co się dzieje, ale nadal była rozbawiona. Zaraz dotarliśmy pod więzienie i powoli zaczęło się ściemniać. Wziąłem ją na ręce i wskoczyłem szybko przez okno do mojego pokoju. A Xana zaczęła się cicho śmiać.
Dziewczyna zeskoczyła z moich pleców, a ja zaraz zamknąłem okno i na chwilę sprawdziłem korytarz.
Nikogo nie było , a najlepsze było to,że mam ostatni pokój więc nie często zaglądali tutaj strażnicy.
Usiadłem na łóżku i szybko przyciągnąłem do siebie Xanę sadzając sobie ją na kolanach.
Zacząłem delikatnie muskać jej szyję ,a potem powoli schodziłem w dół, odsłaniając jej ramiona.
(Xana?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz