Spojrzałam na niego. Może miał racje. Deszcz pomału się uspokajał lecz i tak grzmiało a niebo przecinały błyskawice. Powróciłam na swoje miejsce. Uśmiechnęłam się do chłopaka. Powinnam mu dziękować za to że mogę tu siedzieć a zamiast tego próbowałam uciec. Chłopak oddał mi koc lecz ja go nie przyjęłam. Nie było mi zimno. Nastała cisza. Próbowałam coś powiedzieć ale nic nie przyszło mi do głowy.
-Dała bym wszystko aby przeczytać książkę -powiedziałam w końcu
Książka podleciała. Były to mity greckie które czytałam w gimnazjum. Otworzyłam i zaczęłam czytać. Nawet nie zauważyłam jak zasnęłam. Obudziło mnie delikatne szturchanie w lewe ramię. Do wnętrza kryjówki wpadały promienie słoneczne a w oddali słyszałam szczekanie psa. Znów przypomniała mi się Daien. Spojrzałam na chłopaka i oddałam mu książkę.
-Jak myślisz która godzina? -spytałam
- Pewnie rano -wzruszył ramionami -Przez całą noc lało.
Zerwałam się szybko. Wiedziałam że nic z tego nie będzie dobrego. Bo albo strażnicy się domyślą że ktoś im zniknął albo mają po prostu to wszystko tam gdzie światło nie dochodzi.
<Devon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz