- Jimi?
- Już dobrze. - odwróciłem się do niej przodem.
- Co to było?
- Nie wiem ale już zniknęło.
Złapałem Sage za podbródek i zmusiłem by na mnie spojrzała. Pocałowałem ją czując na jej ustach jeszcze smak krwi. Sage całkowicie mi się oddała. Wysunąłem delikatnie kły, a Sage dotknęła ich językiem. Moje dłonie zsunęły się na jej pośladki. Ścisnąłem je i podniosłem dziewczynę, a ona objęła mnie nogami w biodrach. Zaczęliśmy się całować i nie musiałem sieci teraz martwić, że mogę skrzywdzić Sage. Była teraz tak samo silna jak ja. Zjechałem ustami na szyję dziewczyny i zacząłem ją drażnić kłami.
- Sage, moja ukochana. Sage pojednaj się ze mną. Zostań moją, a ja twoim na zawsze. - wyszeptałem patrząc jej w oczy. Nazywano to 'Oddechem Ekstazy'. Musieliśmy tylko wypić na wzajem swoją krew, a ja miałem zamiar zrobić to z Sage pod czas stosunku. Wtedy należeli byśmy do siebie na zawsze.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz