Weszłam do środka i rozejrzałam się dookoła uważnie po jego pokoju. Ale zaraz odwróciłam wzrok i usiadłam na łóżku, spoglądając na Sareth'a z ironicznym uśmiechem.
-Tak oczywiście-odpowiedziałam ironicznie i przewróciłam oczami.
-To co tu robisz?-zapytał wkurzony
Zaśmiałam się cicho i podeszłam do niego, bo nadal stał przy drzwiach. Przejechałam paznokciem po jego klatce piersiowej i zaraz zamknęłam szybko drzwi do jego pokoju , ale jeszcze zaraz sprawdziłam korytarz.
-Ukrywam się -odparłam obojętnie
-Przed kim?-spytał ponownie
Przewróciłam ponownie oczy i podeszłam do okna, otwierając je , a potem usiadłam na parapecie i patrzyłam w dół , albo czasami na las ,który rozprzestrzeniał się poza choryzonty.
-A niby przed kim mam się ukrywać , jak nie przed naukowcami-mruknęłam
-Ty przed naukowcami?!-zdziwił się i podszedł trochę
-No co , mam ich chwilowo dość. Już po raz 4 miałam do nich iść w ciągu tygodnia!-warknęłam
-Nie wierzę ,że ty się ukrywasz. Córka Hadesa......-uśmiechnął się chytrze
Spojrzałam na niego trochę wkurzona,ale zaraz postarałam się uspokoić i wyskoczyłam szybkim ruchem na dach. Zaraz obok mnie pojawił się Sareth, a ja ponownie usiadłam tyle,że na dachu.
-Cóż mogę uciekać, robiłam to przez kilka lat kiedy uciekłam z tej wyspy-odparłam
(Sareth?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz